poniedziałek, 4 maja 2015

królowa śniegu

Stałam pod sceną, a każdy dźwięk drżał we mnie końcówkami nerwów. Szarpał jak struną i wbijał w ziemię perkusyjnymi pałeczkami. Śpiew rozrastał się z okolic pępka jak balon, rozlał po ciele wszystkimi żyłami i wystrzelił łzami, które nie chciały przestać płynąć. 
Natalia rozwaliła wszystko, co skrupulatnie budowałam od jakiegoś czasu, co pomagało rano wstawać i iść przed siebie, nie roztrząsając za bardzo wszystkich tak, nie i być może
Przypomniała mi, że jednak wciąż potrafię płakać. 
Bez powodu czy z.



A później Lewe Loff wywróciło wszystko na lewą stronę.
Znów pękłam.
Czasami muzyka czyni mnie kompletnie bezbronną.

Mogę przekonać nawet siebie samą, że nic się nie dzieje. Mogę wmawiać, że wcale nie jest mi przykro, że doskonale wiem, co się dzieje i co mam robić. Mogę obwarować się pozornym dystansem, łagodnością i ciepłym uśmiechem. Mogę. Tylko sił na całą resztę, na to co prawdziwe, coraz mniej.
Stałam się książką skarg, wniosków i zażaleń dla innych. Tak skuteczną, że już sama unieść jej nie potrafię. Za chwilę zacznę wyrywać z niej zapisane maczkiem kartki.
Dla mnie takiej księgi nie przewidziano. W końcu radzę sobie.
Chciałabym usłyszeć chociaż jedną pozytywną myśl. Nic więcej.

Uwierzyłam w tyle nieprawdziwych słów, poszłam na oślep i zupełnie bez sensu.
A przecież jest maj i znów bzy pachną, jak oszalałe. Znów pachnie skoszoną trawą i widziałam stoisko z watą cukrową. I to jest dużo radości, jakby na to nie patrzeć.


Chwilę po tym, jak zdałam maturę napisałam sobie opowiadanie. Krótka historia o tym, co by było, gdyby dokonano innego wyboru. Taki trochę Przypadek i Przypadkowa dziewczyna, chociaż wtedy filmów tych, nie widziałam.

Dzisiaj jestem tu, gdzie jestem i myślę, jak bohaterka mojego opowiadania, o tym, że wybrałam tą jedną z dróg, która napisała mi zupełnie inne doświadczenie zawodowe. Może wybrałam dobrze, może mogłam wybrać lepiej. Tak naprawdę, to nie jest istotne. Byłoby inaczej, co wcale nie gwarantuje tego, że byłoby dobrze. Koniec końców, to życie jakie mamy teraz, jest najlepszą wersją, jaką mogliśmy mieć. Tak, naprawdę w to wierzę.

Jedyne, co napawa mnie niepokojem, to myśl, że może ten wybór, którego miałam dokonać, jest już za mną. Że już nie będzie innych dróg. Byłoby to okrutne marnotrawstwo tego wszystkiego, co jeszcze w sobie mam, co jeszcze potrafię, co jeszcze mogę zrobić..

Mimo iż M-ka zdmuchnęła właśnie 6 świeczek na swoim torcie i pomimo moich 30 kilku lat dla moich sąsiadów wciąż będę tą małą dziewczynką z grzywką i dwoma kitkami zawiązanymi nad uchem, w tych białych podkolanówkach i niebieskich trampkach made in China.
Tak, cholernie rozczuliło mnie, gdy sąsiad spytał, czy nie założyłam zbyt lekkich butów, jak na taką pogodę.

Założyłam.
Ale wcale nie było mi zimno.
 


9 komentarzy:

  1. Katie tyś jeszcze małolat, co ja mam powiedzieć, gdy stuknęla mi liczba trzy razy większa od Twojej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja wiem, że marudzę, to chwilowe pewnie. Czekam po prostu na tę chwilę, gdy będę wiedziała gdzie iść dalej, bo na razie utknęłam i trochę mnie to niepokoi, bo wiem, że iść trzeba.

      Usuń
  2. Wiadro żalu wylano na mnie w ostatnim miesiącu i przysięgam, że zastanawiam się, jak Ty, kiedy ja będę mogła wylać choć naparstek. Aż ma się ochotę krzyknąć "Ludzie, obudźcie się! Łączę się ;):*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Espe, jak to jest, że Ty zawsze wiesz i też tak masz? :) To nawet nie chodzi o to, żeby móc ten naprstek wylać (choć tak, to też byłoby czasem pożądane), ale żeby chociaż ktoś spytał jak leci z taką samą częstotliwością, z jaką udziela smutnych informacji na swój temat.
      @kurs niemieckiego ech... :(

      Usuń
    2. Często zadaję sobie to samo pytanie... :)

      Usuń
    3. Niezależnie od tego, jaka jest odpowiedź - fajnie, że tak jest :)

      Usuń
  3. Nie warto pytać co by było gdyby... Takie pytania niosą niepokój. Patrz i idź przed siebie Katie, nie oglądaj się. Kiedy przystaniesz by powspominać to tylko to co było Dobre, zapomnij o wszystkich drogach i dróżkach, którymi nie poszłaś:) mła:)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 serendipity , Blogger