niedziela, 15 listopada 2015

save a prayer

Jesteś wciąż taka mała, a jednak już duża. Dumnie nosisz plecak do szkoły i zbierasz zielone kropki, serca i uśmiechnięte słońca od nauczycieli. Wiesz coraz więcej i chcesz  jeszcze więcej wiedzieć. Coraz więcej rozumiesz i budujesz swoją własną interpretację rzeczywistości. 

Czy chcę tego, czy nie, dobiegają do Ciebie skrawki informacji. I choć rozumiesz słowa, to nie rozumiesz tego, co się stało. Mimo różnicy 28 lat między nami, doświadczeń i ogólnej wiedzy, bogatszego słownictwa, ja także nie rozumiem i nie potrafię Ci tego wytłumaczyć, córeczko. 
Jesteś tu tylko 6 lat i jest to zupełnie inne miejsce niż wtedy, gdy usłyszałam Twój pierwszy krzyk.  

Nadal wierzę, że żyjemy w najlepszym z możliwych światów. Ale czy w najbardziej bezpiecznym? Tej pewności już nie mam. Choć na poziomie rodzic-dziecko zapewniam Ci tyle bezpieczeństwa, ile potrafię, to nie mogę Ci obiecać, że zło nie przyjdzie kiedyś i tu. Choć bardzo bym chciała. 

Mogę Ci natomiast obiecać, że wychowam Cię bez strachu przed światem i ludźmi. Pokażę Ci, że miłość, współczucie, szacunek i empatia mają większą moc niż nienawiść, strach, niewiedza, ignorancja i fanatyzm. Bo ludzi dobrej woli jest więcej. Bo może to właśnie Ty, będziesz ten świat zmieniać. 
Bo za jakiś czas wyrośniesz z My Little Pony, Krainy Lodu i Lego Friends. Pewnie powiesisz nad łóżkiem plakat jakiegoś aktora i polubisz całą sobą jakąś sportową dyscyplinę. I dźwięki jakiegoś zespołu będą dawały Ci radość, i kiedyś będziesz chciała poczuć tą radość live. I nie chcę, abyś się wtedy bała.

_______

Moja przyjaciółka wraz ze swoją siostrą są właśnie w Paryżu. Pojechały na koncert, Na szczęście inny. Na szczęście są bezpieczne. I wierzę, że bezpieczne wrócą do domu. Muszę w to wierzyć. Tak samo jak w to, że nie znienawidzimy siebie, nie zamkniemy w sobie, nie pozwolimy, by rządził nami strach. 







7 komentarzy:

  1. Każdy może okazać się szahidem, nieufność i strach stanie się codziennością, w tramwaju, na meczu, w kolejce. Takie mam czarne wizje, i raczej nie marzę o zagranicznych wojażach. Współczuję Francuzom, ale też tym, którzy bez wzmianki w mediach i oflagowania na fejsie giną setkami w krajach muzułmańskich z rąk fanatyków i radykałów, swoich rządzących i sprzymierzeńców, bo tam nie ma frontu, jest chaos i piekło. Wojna nigdy dotąd nie była tak nieprzewidywalna, tak dosłownie pełzająca, zalewając kolejne tereny jak ameba. Dorośli tego nie pojmują, a co dopiero mała dziewczynka. Dobrze, że mam swoich chłopców blisko. Ale drżę, bo w razie czego obaj mają kategorię A. Od roku mam koszmary, a teraz to już w ogóle wolę nawet nie wyobrażać sobie.
    Tak sobie pomyślałam: Czy nie dlatego kiedyś bóg zesłał potop? żeby zmieść zło z powierzchni ziemi, bez względu na cenę?
    Gdyby to miało coś zmienić gotowa jestem uwierzyć, że jest, i niech nas nawet wszystkich ukarze za to, jakim człowiek potrafi być bydlęciem i szaleńcem bez skrupułów. Nie od teraz. Od Kaina.
    Ściskam Was, dziekuję za maila, pomogło na moment :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mail pomógł choć na moment. Muszę dbać o więcej takich momentów :)
      Myśli mam niespokojne i nie mogę powiedzieć, że jestem całkowicie wolna od strachu. Czasem chciałabym, aby Polacy mieli zakaz wypowiadania się w Internecie, czasem myślę, że zaraz się obudzę i scena polityczna będzie wyglądała inaczej, czasem myślę, że to po prostu nie może się tak dziać, jak się dzieje.
      Buziaki.

      Usuń
  2. Nich rośnie bezpiecznie, w poczuciu bezpieczeństwa i miłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. annajulia.blog.onet.pl25 listopada 2015 21:51

      Westchnę tylko, bo cóż tu dodać... też jestem matką.

      Usuń
    2. A ja się do Ciebie ciepło uśmiechnę :)

      Usuń
  3. annajulia.blog.onet.pl27 listopada 2015 23:28

    To ja odwzajemnię :-)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 serendipity , Blogger