tak, wiem, dziwisz się widząc list ode mnie. Trochę czasu minęło od mojego ostatniego listu do Ciebie. Nie chciałam Ci zawracać głowy, wiem, jak bardzo jesteś zajęty i zapracowany. To znaczy, domyślam się, bo ja jestem odpowiedzialna za i wierzy we mnie tylko (i aż!) jedno dziecko. Ale za to cudowne i wspaniałe. Ciastek nie kładłam, bo u nas tylko te bez jajek, mleka i mąki pszennej, to nie wiem, czy lubisz. Jak masz ochotę, to jest w domu trochę wina. Tylko nie wypij, proszę wszystkiego.
Tak w zasadzie, to przez większość czasu radzę sobie całkiem nieźle, sam zresztą wiesz, ale ostatnio zabrakło trochę magii i potrzebna mi pomoc siły wyższej. No to wiadomo, że piszę do Ciebie. Ty nigdy nie zawodzisz.
Pamiętasz, jak zawsze ubolewałam nad tym, że nie miałam Kalendarza Adwentowego? Moje koleżanki miały, a ja nie, bo nie miałam rodziny po drugiej strony Odry. Dlatego teraz rekompensując braki swojego dzieciństwa robię M-ce takie wypasione kalendarze z drobiazgami, które ją cieszą. Pomyślałam, że może da się coś zrobić i taki jeden kalendarz załatwiłbyś dla mnie? Żeby Cię zbyt nie obarczać - wiem, że masz huk roboty, dużo podróżujesz a terminy gonią (tak, też pracuję w międzynarodowej organizacji, więc wiem, jak się sprawy mają) - to przygotowałam listę rzeczy, które mogłyby znaleźć się w tych 24 pakunkach. Same drobiazgi, ale chciałabym, abym miały w sobie moc niewyczerpywania. By ładowały się na nowo - nie zawracałabym Tobie już więcej głowy, a zapewniam Cię, że umiejętnie i z pożytkiem bym je wykorzystała. To co? Mogę zaczynać? Będę wymieniać punktami, tak, abyś wiedział, co do jakiego pakunku wrzucić (kolejność jest tu jednak kluczowa).
Kochany, Święty Mikołaju, proszę o:
- Garść cukierków cierpliwości. Żeby nie ulatywała ze mnie tak szybko przy najmniejszych potknięciach.
- Słoik nadziei. Może być taki po ogórkach.
- Spokoju i łagodności, którymi kiedyś potrafiłam otulić ludzi wokół. Chyba byłam zbyt nierozważna i rozdałam wszystko, dla mnie niewiele już zostało.
- Odwagi. Takiej, by bez strachu otwierać rano oczy. Wystarczy naparstek, z każdym dniem będzie już łatwiej.
- Pamiętasz ten mój śmiech? Taki głośny, tak zupełnie zaskakujący, że należy własnie do mnie? Ja wierzę, że on gdzieś tam we mnie siedzi. Mógłbyś mi go jakoś przywrócić?
- Chciałabym naszyjnik z koralikiem wiary. Wiary we mnie. No bo, skoro inni tak mocno we mnie wierzą, to chyba głupio, że ja ani trochę, co nie?
- Do kompletu może być pierścionek z oczkiem radości. No bo kurcze! Przecież ja naprawdę byłam nieźle postrzelona. A teraz przerażająco mało spraw mnie cieszy.
- Daj mi też czas. Może być w kostkach. Taki na zatrzymanie, zapatrzenie, zachwycenie. Na bycie.
- Inspiracji wielkości łebka od szpilki. Ja już będę wiedziała co z nią zrobić.
- Dziesiątego dnia, chciałabym dostać lusterko z moim uśmiechem. Nie tym na co dzień. Tym moim, wiesz jakim.
- Mimo wszystko jeszcze trochę więcej pokory. Pokora pomaga odzyskiwać spokój.
- Ciekawość świata i ludzi. Uwiera mnie moje zamknięcie.
- Precyzję. Naprawdę chcę się nauczyć pleść piękne warkocze, ale co rusz jakiś kudeł mi wystaje.
- No to przy okazji coś na włosy. By odzyskały swój blask i gęstość.
- Poczucie stabilności, takie co możesz wrzucić na dno torby i wiedzieć, że jest. Gdziekolwiek się jest.
- Moją bańkę mydlaną. Robi się coraz cieńsza, boję się, że pęknie, a lubię się w niej zamknąć od czasu do czasu, na chwilę.
- Stanowczość, dzięki której nie pozwolę innym mościć sobie gniazd na mojej głowie.
- Jasną ocenę tego, co potrafię, w czym jestem dobra.
- Klatkę na moje demony, bo znów się rozlazły po mnie i nie umiem ich ujarzmić.
- Wrażliwość oka do łapania dobrych kadrów, bo zaczynam tracić wzrok.
- Bystrość umysłu, bo zdecydowanie się stępiła.
- Tę paczuszkę zostawiam dla Ciebie. Pewnie wiesz, co jeszcze mi się przyda.
- Jakiś cholera znak. Byle dobry.
- Wino. Niewiele zostawiłeś.
A może wystarczy tylko (aż) wiedza, czego tak naprawdę chcę?
No nic, nie zajmuję Ci więcej czasu. Uważaj na tych saniach, mam nadzieję, że reniferów winem nie częstowałeś?! Wiesz, że o wszystko to wyżej, będę starać się sama, ale gdybyś chciał mi w tym pomóc, to będę wdzięczna.
Bądź zdrów.
K.
Podobne życzenia jutro napiszę, trzeba się Jemu zawczasu przypomnieć :))))))))
OdpowiedzUsuńNapisz koniecznie :)
UsuńTo post z serii " Katie, trafiłaś w samo sedno".
OdpowiedzUsuńWiesz, że wolałabym nie? Dobrych Świąt, Kochana i niech wszystko, co dobre się spełnia :)
UsuńWiem... A czy Ty wiesz, że wolałabym tego sedna tu odnajdywać? :*
UsuńNo to cała nadzieja w Mikołaju ;) Ściskam :*
Usuń