Na telebimie, wyświetlano zapętlone zdjęcia znanych mi twarzy, strojów i scen. Na scenie tłok przy ogromnym, urodzinowym torcie, dziecięcym szampanie, w kitkach, dobieranych warkoczach, tiulowych sukienkach, błyszczących body, kurtkach z czerwonej skóry, z tulipanami od trenerów.
- Ale ci córa wyrosła! - wykrzyknęła brunetka do blondynki - I jak pięknie tańczy! Widać, że znalazła w końcu coś swojego.
M-ka biega po scenie za cukierkami w towarzystwie innych dzieciaków.
Nie wiem jeszcze, czy ten taniec, to jest to coś, właśnie jej. Ona jeszcze też tego nie wie. Ale się cieszy i dobrze bawi.
Przez cały wieczór byłam dzielna. Pękałam z dumy, wzruszałam się wewnętrznie, wspominałam.
Rozpłakałam się w domu, późnym wieczorem.
Bo ja kiedyś znalazłam coś swojego. Właśnie pod tym samym szyldem, w tych widzianych na telebimie strojach, na tych scenach, z tymi ludźmi.
To są jedne z tych drzwi, które z jakiegoś powodu się nie domykają. Czasem skrzypią, a czasem przez przeciąg wspomnień stoją rozwarte. I jednak trochę bolą.
Przypominają o tym, że zbyt często o sobie zapominam i za rzadko o siebie walczę. Są jak nieznośny wielokropek, który nie jest przyjemnym niedopowiedzeniem, ale zupełnie niezrozumianym zawieszeniem.
Bo ja nie wyrosłam z tańca, jak z tych pierwszych baletek, przedartych na wylot, przepoconych godzinami ćwiczeń.
Nie wyrosłam z tamtej siebie, która pewnego dnia, po prostu nie wróciła.
M-ka tańczy naszą dwupokoleniową historię, a ja myślę, że jeśli te drzwi wciąż nie mogą się zamknąć, to trzeba je otworzyć szerzej.
Wybieram rozmiar 41 i dodaję do koszyka.
Bo dlaczego by nie?
unsplash.com
Trzymam kciuki. Banalne. Ale trzymam. Bo i ja sięgnęłam po coś, co pozwoli załatać dziurę z dzieciństwa :*
OdpowiedzUsuńTo w takim razie i ja potrzymam za Ciebie :*
UsuńA może kiedyś obie coś razem zatańczycie?:) Moja koleżanka, mama dwójki chłopców, już po 40 na serio i niemal profesjonalnie występuje ( poza pracą w lo) ze swoim zespołem regularnie trenującym pod okiem trenerki. Taniec nowoczesny, z elementami latino itp. ( tak mi się zdaje) A w skład zespołu wchodzą dziewczyny w różnym wieku, także licealistki. Więc... nic straconego!!! Tylko troszkę czasu trzeba jednak mieć:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, naprawdę :) Tyle odwagi i determinacji potrzeba :) Mi obu chwilowo brak, ale kto wie?
UsuńBo dlatego, bo te drzwi...
OdpowiedzUsuńBo tak po prostu ma być :)
Usuń