I jest wreszcie taki maj, który czuję pod plecami leżąc na kocu, który prześlizguje mi się między palcami źdźbłami traw i który czuję w dłoniach, gdy plotę M-ce wianek ze stokrotek.
Maj, który czuję w nogach jadąc rowerem do pracy, w nozdrzach pachnący wiosennym deszczem, kasztanem i bzem. Maj, który smakuje truskawkami i brzęczy w kwiatach jabłoni. Maj ze szpakiem w dziadkowej budce i bocianami przechadzającymi się po polu.
I jest w tym maju jeszcze coś nowego, bardzo silnego. Takie coś co powstaje od środka i powoli rośnie. Co się ma na końcu języka i z tyłu głowy. Coś o czym jeszcze się niewiele wie, ale wie się, że jest dobre. I nie można się tego doczekać.
Może to energia, nadzieja, możliwości, samoświadomość i wiara? Nie wiem, ale czuję to bardzo bardzo wyraźnie.
Rozbijam swoje codzienne piniaty i wybieram z nich to, co czyni mnie silniejszą, weselszą, bardziej spokojną i otwartą. Uczę się nazywać i rozpoznawać swoje potrzeby, określać emocje i ich przyczyny. I ciągle coś odkrywam - nowe miejsca, dźwięki i smaki, albo Tove Jansson. Znów.
Muminki to makatka znad łóżka, którą własnoręcznie zrobił mi mój Rodziciel, to mój ukochany pluszak, którego zostawiłam w pociągu na ostatniej stacji trasy Wrocław-Kołobrzeg zimnego lata 86 i przepłakałam za nim histerycznie, dokłądnie, jeden dzień i dwie noce. Muminki to wieczory, gdy przykryta kołdrą słuchałam, jak czyta mi jej tato. Nie lubiłam japońskiej kreskówki i w zasadzie niewiele z tych książek pamiętałam. I przez znakomitą większość swojego życia byłam przekonana, że Tove jest mężczyzną.
A teraz myślę sobie, że Muminki mają o wiele większy sens teraz niż wtedy, gdy nosiłam białe podkolanówki i dwie kitki. I niemal z każdym słowem czuję, jakby otwierał się przede mną coraz bardziej świat, który przecież tak dobrze znam, a w opowieściach o małych trollach, znajdują się odpowiedzi na najważniejsze pytania o wszystko. Ta prostota celnych myśli jest miodem na moją introwertyczną duszę a Tove staje się jedną z milszych mi kobiet.
Otrząsam się z jakiegoś przedziwnego letargu, który dawał złudzenie życia i aktywności. Robię odważny krok w stronę siebie samej, bo bez frustracji mam poczucie, że właśnie teraz mogę, że to jest ten czas, by zająć się sobą samą. Wyściubiam nos ze swojej strefy komfortu i sięgam dłonią trochę wyżej niż do tej pory. I tak, to prawda, że Właściwie chodzi wyłącznie o to, żeby nie poddać się zmęczeniu, nigdy nie dopuścić do braku zainteresowania, do obojętności, nigdy nie zagubić swej bezcennej ciekawości, bo wtedy człowiek sam sobie pozwala umrzeć | Tove Jansson “Podróż z małym bagażem. Opowiadania”.
I może ma to coś wspólnego z kolejną zmianą garnituru komórek, która już za pasem. Może po porostu złapałam głębszy oddech, uspokoiłam się wewnętrznie i zaczęłam widzieć wyraźniej. Może zwyczajnie potrzebowałam zmienić swoje podejście do siebie i świata. A może to zupełnie nie to. Bo wiecie co? W tym jednym przypadku nie interesuje mnie “dlaczego?”.
Czuję, że jestem coraz bliżej siebie. Tak prawie na wyciągnięcie ręki. Za chwilę będę mogła siebie dotknąć, powąchać i mocno przytulić, bo to będę ta prawdziwa ja, której szukam od początku. Bo teraz emocjonalnie mnie na to stać.
Teraz jestem osobą, która należy do siebie, i wszystko, co się dzieje, ma znaczenie. Nie dzieje się bowiem "w ogóle", ale wydarza się mnie. | Tove Jansson, Muminki. Księga druga.
Na mojej półce nad łóżkiem od kilku miesięcy czeka na mnie i nasz wspólny czas sam na sam "Córka malarza" :) Nie mogłam czytać, spać, ani usiedzieć dłużej miejscu. Teraz, choć smutne to bardzo, będę mogła wrócić do siebie. Cieszę się, że coś tak pięknego (zapewne) czekało na mnie... Lato Muminków leży za szybką biblioteczki na honorowym miejscu. Mama Muminka zawsze będzie kojarzyć mi się z mamą Z. - w długich spódnicach i fartuszku, wiecznie przy kuchni... Znalazłam takie słodkie coś dla Was obu-trojga:)http://www.empik.com/muminki-muminek-talerz-emaliowany-jasnoniebieski-18-cm-muurla-design-marketing-oy,p1118621549,gadzety-p
OdpowiedzUsuńOdpocznij moja Droga i dobrego powrotu Ci życzę. A do tego talerzyka koniecznie te kubeczki! Będziemy pić z nich kakao [co poniektórzy karob ;)]siedząc na balkonie. Mocno ściskam.
UsuńPowinnam sobie wyryć słowa Tove głęboko w mózgowiu!
OdpowiedzUsuńTak, maj stał się przepiękny: nareszcie błyszczący, nareszcie wibrujący. A do tego wszędzie, gdzie się nie rozejrzę, kwitną bzy. Tak, będę żyła.
To bardzo dobrze, że znów tu jesteś :)
Usuń