poniedziałek, 16 kwietnia 2012

nie stało się nic

Oswajam nową przestrzeń.
Co chwila zmieniam układ strony, kolory tła, styl i rozmiar czcionki.
Tak jakbym wprowadzała się do nowego domu. Wybierała próbki tapet, przestawiała meble, wybierała kolor poduszek i długość zasłon.
Bo ma tu mi być wygodnie.
Mam czuć, że to moje miejsce.
Najchętniej zabrałabym wszystko z tego dawnego miejsca, ale przed każdą przeprowadzką trzeba zrobić poważny bilans. Zdecydować, co zapakować do kartonów i zabrać ze sobą, co wyrzucić...

Powinnam czuć ekscytację, że oto nowe, że mogę się urządzić tak, jak chcę.
 Ale wciąż czuję, że moje miejsce jest tam, gdzie pisałam przez ostatnie lata.
Tylko od strony technicznej z tym pisaniem było coraz ciężej. Nie było mi wygodnie, byłam jak intruz, mimo tego, że próbowałam dostać się w swoje miejsce. System zabezpieczeń nie rozpoznawał mojego głosu ani słów.
Zabrałam więc słowa i się urządzam.
Jeszcze trochę poprzestawiam.
Jeszcze trochę pobawię się formą.
A potem będę zapełniać ją treścią.
Nie stało się nic. Nic od czego mogłabym zacząć swoją opowieść na nowo. Bez prologu, bez wstępu. Zjawiam się nowym miejscu i zaczynam od środka tego, co zostawiłam tam.  
A teraz jestem tu...

17 komentarzy:

  1. Witam serdecznie :) Ech.. też się zastanawiam czy nie przenieść się.. To takie meczące i irytujące. Nudne już. Co chwila 'odśwież', wpisywanie strony na nowo, informacja że blog nie istnieje, kiedy ja wiem, że istnieje i ma sie dobrze ;/ Tragedia. Pozdrawiam i wytrwałości w pisaniu, nieważne gdzie, czy tam, czy tu. Ci co chcą czytać, to dalej bedą to robić z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Cię w niedalekiej okolicy mojego blogowego zakątka :) Rozgość się wygodnie, a ja już parzę kawę !

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz co? :)Tutaj jakby piękniej:)Znajoma twarz do mnie mruga, ale wokół jakby jaśniej, no i te maki.Uwielbiam maki:)Nie czas żałować róż...gdy płoną maki...hehe:)

    OdpowiedzUsuń
  4. to ja się bardzo cieszę, że Ci się tu podoba a jeszcze bardziej, że jesteś :) Kurcze, tylko właśnie nie mrugam... muszę to jeszcze dopracować ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. NO fakt nie mrugasz, okiem rzecz jasna...bo jak twarz może mrugać:)) hehe:)ps. a może byś przy okazji zlikwidowała weryfikację obrazkową,że tak nieśmiało zasugeruję:)

    OdpowiedzUsuń
  6. dziękujam:)No to teraz na "M-ce":)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie też ww. pan Onet doprowadza do szału... kilka razy już rezygnowałam z pisania ...ech... ja na razie zostałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziś widziałam, że "trwają prace konserwatorskie" zobaczymy co z nich wyniknie :)

      Usuń
  8. :))) Jak zacznę (może , kiedyś...)będziemy się mogły wychylić z naszych okienek na plotki, jak sąsiadki z jednej kamienicy :))))
    Na razie dobrze mi tak bez słów :))) el

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 serendipity , Blogger