poniedziałek, 4 czerwca 2012

big girls don't cry

Na bardzo późnym papierosie patrzę w niebo wyprane z gwiazd.
Nie_weselne hity, choć hity  drżą szybami w oknach.

Już prawie wszystkie założyłyśmy suknie ślubne. Już prawie wszystkie urodziłyśmy dzieci.
Już należymy do innych światów, gdzie otaczają nas bardziej gęste i o większej powierzchni sieci  powiązań, kontaktów.

Myślę o tym, co powiedział mi P.: Obrączka wszystko zmienia w relacjach przyjaciół i bliskich znajomych.

Patrzę na W całą w lokach i na Sz całą w konwencji lat 50'.
Tak, zdecydowanie jest inaczej.

P. mówił o zmianach z niepokojem, w kontekście braków i strat.
Patrzę na W i Sz i na twarze, które mijałam na korytarzach ogólniaka.
Uśmiechają się tak samo i wciąż równie mocno błyszczą im oczy.
Nie czuję ani braku ani straty.
Jestem błogo spokojna.

Jest inaczej. Kiedyś buty na obcasie wkładałyśmy na specjalne okazje, teraz na specjalne okazje wkładamy glany.  Kiedyś widziałyśmy się co dziennie, teraz co dziennie klikamy "lubię to" przy statusach pisanych z różnych części kraju.
Ona ma swoje teraz tam, my mamy swoje teraz wciąż tu.
Jest inaczej bo inne tło przewija się za nami i inne są detale.

To, co ważne wciąż bez zmian.
- K! No to frugo! - woła poprzez stół podnosząc butelkę z zielonym sokiem do góry.
I tylko my trzy naprawdę wiemy, że chodzi o coś więcej.

To, co w naturalny sposób miało się zmienić się zmieniło.
To, co zostać powinno wciąż trwa.


10 komentarzy:

  1. i sru ...po weselisku:)a weselne i po weselne refleksje pozostaną:)ps. Klikasz " lubię to"? , bo ja nigdy, nawet jak bardzo lubię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a klikam. ale tylko u znajomych i tylko jak uwielbiam ;)

      Usuń
  2. Lubię To :)))))
    Kasiu, u mnie bez zmian, poza tym, że zmniejsza się sterta gruzu w miejscu, gdzie się zaczyna zarysowywać wizja werandy. Wszystko po staremu, odkąd się zmieniło diametralnie, tak, jakbym limit transformacji wyczerpała na resztę życia. I marzenia bez zmian, i stan ducha, i osiadły tryb życia - niczego już nic nie powinno ruszyć z posad, donikąd mnie już nie poniesie. A jednak dopiero teraz zmienia się mnóstwo małych rzeczy, które wypełniają każdy nowy dzień, jak obrazki w kalejdoskopie. Wszystkie kawałeczki takie same, ale coraz wyraźniej dostrzegam drobiazgi je różniące, i z większym niż kiedyś spokojem przyjmuję fakt,że układają się czasem nie po myśli lub za szybko. Taki to u mnie czas nastał. No, ale ja już nie włażę pod górkę, by zerknąć w nieznane za horyzont. Ja już to mam za sobą, co nie oznacza, że już mnie nic nie może zaskoczyć. Właśnie wróciłam z podróży, o której nawet mi się nie śniło, i już planuję tam wrócić jeszcze w tym życiu. To chyba największy przełom w Tym moim etapie życia - poznawać świat, by móc o czym gawędzić w zimowe wieczory w swoim ciepłym fotelu :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętaj, że ja mam w planach w tym życiu ową werandę odwiedzić i wtedy siądę na niej z Tobą i w słuch się zamienię :)

      Usuń
  3. Niestety wszystko się zmienia, chociaż na szczęście czasami na lepsze:))Paczucha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo zmiany, to tak naprawdę w większości całkiem fajna rzecz :)
      P.s. Baaardzo mi się Twój blogspotowy blog podoba :)

      Usuń
  4. U wielu moich znajomych także sie zmieniło. Z niektórymi zyję lepiej, z innymi troche gorzej, a jeszcze z kolejnymi nie żyje już w ogóle. Czasem szkoda. Ja jestem jeszcze przed tym wydarzeniem. Nie wiem czy w ogólę będzie ono, ale.. myslę, że jeśli będzie to na pewno też coś się zmieni. Pewnie nie wszystkim sie te zmiany spodobają..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasem się zmienia bardzo a czasami niewiele, ważne, żeby zmiany podobały sie nam :)

      Usuń
  5. Mądrzy ludzie zmiany widzą z lekką poświatą nadziei i dużym spokojem. Oceniając perspektywę niedawnych zmian zbyt często tęsknimy za tym co było, nie doceniając obecnego. W tej dziedzinie jestem mistrzem. Czyli, że jakimś "niedorozwojem na własne życzenie".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja ze zmianami mam głupio strasznie, coś w deseń: chciałabym, a boję się. Bo niby chcę, dążę do zmian, gdy zastanemu porządkowi mówię "pas", ale gdy się zmienia, to wpadam w panikę i od idiotek siebie wyzywam ;)

      Usuń

Copyright © 2014 serendipity , Blogger