poniedziałek, 29 października 2012

wolna

Po czterech latach dojrzałam w końcu do tego ważnego kroku, by przynieść do pracy swój prywatny kubek.
To znaczy, że się zaaklimatyzowałam.

W środę o 6:55 weszłam do pracy z kubkiem w torbie.
O 7:00 zalałam sobie kawę i włączyłam komputer.
Około godziny 10:00 kliknęłam na blogu opublikuj i pojawił się post z moimi wyobrażeniami o tym, jak to jest, gdy składa się wypowiedzenie.
O godzinie 11:00 zadzwonił prywatny telefon.
O godzinie 11:15 wręczyłam wypowiedzenie.

Wszystkie najgorsze sprawdziany, egzaminy, obrony, które jeszcze w wiele lat po wracały w koszmarach, mogą się schować w porównaniu z tym jak  przez godzinę składałam wypowiedzenie.

Szybkie cięcia nie bolą wcale.
Boli, gdy zaczyna się goić a pytania: ale dlaczego? są jak ciągłe rozdrapywanie ran.
Boli, gdy wyjście ewakuacyjne jest tuż przed Tobą, a ktoś nie chce pozwolić ci przez nie przejść. 

Dziś jestem radosna i lekka.
Ta zmiana jest jak beztroskie skakanie po kałużach, jak leżenie na dzikiej łące pośród maków.
Jest jak radość z pierwszego w roku śniegu.
Jest jak oddech.
Nowe już na mnie czeka, a ja ze zniecierpliwienia przebieram nogami.

W minioną środę pierwszy raz po czterech latach przyniosłam do pracy swój kubek.
W najbliższą środę schowam go do torby i zaniosę z powrotem do domu.


8 komentarzy:

  1. No to tu nie jesteśmy kompatybilne:)Nie mogłabym pić kawy z nieswojego kubka:)Kiedyś w pracy zobaczyłam jak ktoś korzystał z mojego. Potem nie mogłam się przemóc, żeby z niego pić:)Wiem, jestem chora.
    ps. Znam to uczucia wyzwolenia i podekscytowania tym,że idzie nowe.Rozumiem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak naprawdę, to ja sobie przywłaszczyłam służbowy kubek i on był tak jakby mój, bo wszyscy wiedzieli, że ja i tylko ja z niego piję. Ale do nowej pracy chyba sobie zwyczajnie jakiś fajny kupię w imię ekscytacji nowym :)

    OdpowiedzUsuń
  3. :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Jak ja bym chciała znaleźć sobie bezboleśnie coś nowego. Chyba za długo jestem w jednym miejscu, z dnia na dzień trudniej z siebie wykrzesać entuzjazm zwłaszcza,że i szacunek jakby mniejszy do ludzi.
    Z drugiej strony praca na stałe, i miejsce na kubek jest...

    Ściskam kciuki za NOWE i życzę przepysznej pierwszej kawy w nowym miejscu :)))))))))) Bardzo jestem ciekawa! (Także miny Starego)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Ty swoją pracę lubisz i jesteś do niej stworzona :)
      Dziękuję, szczegóły niebawem :)

      Usuń
  4. Fascynującego i inspirującego "kubka" zatem życzę :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Moccno trzymam kciuki :) Z nieciepliwością czekam na szczegóły :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 serendipity , Blogger