23 grudnia, w drodze do pracy, zatrzymałam się na światłach. I nie byłoby w tym nic istotnego uwagi, gdyby nie to, że po mojej lewej stronie pojawiła się tęcza, a chwilę potem, zaraz obok, w górę wystrzeliła druga.
Tęcza w grudniu, dzień przed wigilią, to jednak coś magicznego.
I tego czegoś magicznego Wam życzę. Takiej magii, która Was zaskoczy, która da radość. Czy to będzie świąteczne spotkanie, odpuszczenie żalu, wymarzony prezent pod choinką, zrozumienie, jakaś ulotna chwila, która przyniesie ciepło, pokora, śmiech dziecka, tęcza... nieistotne. Niech się po prostu zdarzy.
Bo przecież wszyscy potrzebujemy odrobiny magii i dobrych zakończeń.
Dobrych zakończeń Ci życzę:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :* I myślę, że obie, dobrymi narracjami, też nie pogardzimy :)
UsuńPomyślałaś życzenie? Ciekawe jak bardzo różnią się życzenia dziś od tych 5, 10 czy 15 lat temu. I czy jeszcze pamiętamy te dawne... wszystkiego dobrego:) mv
OdpowiedzUsuńPomyślałam, a nawet dwa, w końcu były dwie tęcze ;) Myślę, że w gruncie rzeczy nie różnią się tak bardzo, bo chyba wciąż życzymy sobie tego samego, choć w innej formie :) Tę formę, czasem można zapomnieć. Nawzajem :)
UsuńCzy ja wiem czy tego samego... Może na poziomie słów brzmi to podobnie, ale ich znaczenie trochę się zmienia:) mv
UsuńI to miałam na myśli, pisząc, że w innej formie :)
UsuńJuż po, ale chcę Ci powiedzieć, że życzyłyśmy tego samego. I to też jest jakby magiczne :)
OdpowiedzUsuń:) no to nie ma innej możliwości - musi się spełnić ;)
Usuń