czwartek, 16 stycznia 2014

w środku myśli

Akurat wtedy, gdy stwierdziłam, że wystarczy już rewolucji w moim życiu, zaproszono mnie na rozmowę. No to poszłam pogadać, pośmiałam się, miło czas spędziłam. Godzina, w moim mniemaniu, bez zobowiązań przekształciła się w wybór, który stoi i patrzy się na mnie, jak ciele na malowane wrota. I ominąć go nie sposób.

Potem stałam w kolejce po kiszoną kapustę, a pani przede mną kupowała kiszone ogórki. Pakując je do siatki odebrała telefon. Ucieszyła się bardzo. Jej rodzina powiększyła się o kolejną osobę.

Bo dobre, ważne rzeczy zawsze dzieją się obok codzienności, takiej zwykłej, monotonnej.
Rewolucje można przeczuwać, można wiedzieć, że nadchodzą ale i tak, gdy już wybuchną, zawsze towarzyszy im zdziwienie, że to już, że to naprawdę się dzieje. 

Mój świat zawsze będzie się kręcił wokół mnie a ja wokół niego. Tylko ten świat jest w systemie naczyń połączonych innych światów, które tworzę jeszcze inne wszechświaty. A one wokół mojego już niekoniecznie będą się kręcić. Chyba nawet lepiej, że tego nie robią. Znów odkrywam, jak dużo luzu daje zejście z poziomu ego.
Mam dość ciężkich atmosfer i wysokich ciśnień, negatywnych przekazów. Nadmiaru informacji, ostrych kantów rzeczy_wistości, zewnętrznego świata, tak nie przystającego do tego, co wewnątrz. 
Chciałabym się skulić w swoim wnętrzu. Pense moult, parle peu, écris rien.

Chciałabym raz jeszcze przeczytać te kilkadziesiąt książek, które czytałam 10-15 lat temu.
Myślę, że teraz zrozumiałabym je naprawdę. 

6 komentarzy:

  1. Mogłaby się taka rozmowa na mnie jak cielę popatrzeć. Choć... i mam dość, i nie mam. I chciałabym, i nie chciała. Dobrze, że ferie. Wyłączam się. Jak się całkowicie wyłączę, przyjdzie czas na koniec wolnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, właśnie to mam: chciałabym i nie. Ferie też bym chciała. Bardzo.

      Usuń
  2. Coś jest w tym czytaniu książek... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem mam takie wrażenie, że są w nich odpowiedzi na pytania, które zadaję sobie teraz. Czasem myślę, że mogłabym poczuć je bardziej, zobaczyć w szerszym kontekście, dzięki temu, co teraz wiem.

      Usuń
  3. annajulia.blog.onet.pl21 stycznia 2014 00:11

    Ja często czytam książki dwukrotnie i to zaraz po zakończeniu pierwszego czytania. Zawsze wydaje mi się, że coś mi umknęło istotnego, mądrego, że warto sobie utrwalić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są takie, które czytałam kilka razy. Ale jest ich niewiele. Czasem szkoda mi czasu, bo przecież jeszcze tyle książek do przeczytania przede mną.

      Usuń

Copyright © 2014 serendipity , Blogger