Zaplanowałam sobie:
Z tego, co wiem zdjęcia spokojnie leżą sobie w kartonie i mają się świetnie. Oczywiście, że mogłam zrobić z nimi porządek, ale z drugiej strony, czemu miałabym robić to w ciepłe, intensywne, wakacyjne wieczory, skoro już za progiem czekają wieczory długie i jesienne? Niezrealizowanie tego punktu było rozwiązaniem czysto logicznym i uważam, że uzasadnionym, nie mającym nic wspólnego z lenistwem.
Skoro bardziej sensowne jest segregowanie zdjęć jesienią niż latem, to tak samo jest z listami.
Urządziłam praktycznie zaraz po stworzeniu listy. Jest ciepło, pięknie i M-ka się cieszy.
Do wiadomości przyjęłam, bo wbrew pozorom mam wysoką świadomość samej siebie oraz otaczającej mnie rzeczywistości i w związku z tym kupiłam większą szafę, w której zmieszczą się wszystkie moje rzeczy. Specjalnie piszę "zmieszczą się", gdyż jeszcze nie wszystkie wypakowałam. Ale przypominam - przede mną długie jesienne wieczory.
Kupiłam! Ale tylko dlatego, że poszłam po buty i padał deszcz. Dokładnie to było oberwanie chmury, które moją starą torebkę przemoczyło doszczętnie, tak, że schła 4 dni. W formie zastępczej używałam torby bawełnianej i wcale mi to nie przeszkadzało, do momentu, gdy poszłam po buty (których nie kupiłam) i uświadomiłam sobie, że następnego dnia mam ważne spotkanie a bawełniana torba mogłaby niekorzystnie wpłynąć na mój wizerunek kobiety, która wie, co robi. No to kupiłam torebkę. I teraz, po raz pierwszy w życiu, mam dwie, bo pierwsza w końcu wyschła.
Pewnego czwartkowego dnia wymyśliłam sobie, że skoro weekend ma być upalny to zabieram M-kę nad wodę. Pomysł był genialny, do piątkowego popołudnia, gdy zdałam sobie sprawę z pewnego detalu: nie posiadam kostiumu kąpielowego. Pojechałam na zakupy i kupiłam go pewnie tylko dlatego, bo miałam nóż na gardle. Gdybym nie jechała nad wodę, to jestem pewna, że kupienie kostiumu automatycznie wskoczyłoby na przyszłoroczną listę. Ale zakup nie był łatwy, o mało nie pobiłam się z panią ze sklepu, która wciskała mi strasznie małe majtki od bikini. Moje argumenty wręcz ze łzami w oczach, że to za małe, że ja się źle będę czuła, że mi nie wygodnie, że no bez przesady, pani radośnie skwitowała: "Majtki od bikini nie mogą być za duże", na co mniej radośnie i niezwykle kulturalnie odpowiedziałam: "Ale dupa tak." Dostałam większy rozmiar. Co nie zmienia faktu, że majtki nadal są strasznie małe. Chyba za rok kupię sobie nowe.
Systematycznie biegłam 15 minut. Raz.
Ehe. Na emeryturze chyba.
Do jakiegoś się zarejestrowałam, ale nie pamiętam, czy to był właśnie ten?
Parę razy się zdarzyło ;)
Parę razy się nie zdarzyło ;)
Wierzę, że były to wystawy udane.
Done!
Zrobiłam sobie w przerwę w kilku następnych, które zaczęłam oglądać...
Nie wiem, kto ten punkt umieścił na tej liście i po co?
No nie kupiłam. Ale okazało się, iż takowe naczynie posiadam.
Zlokalizowałam rolki. To już coś. A w krótkie jesienne popołudnia też się ruszać trzeba ;)
Krótkie jesienne popołudnia oraz weekendy są równie dobre na wyjazdy do lasu jak te letnie.
Ooo, wreszcie coś, co zrobiłam!!! Oto dowód, a raczej wycinek dowodu:
Łaziłam i korzystałam. Co więcej: byłam w miejscach, w których nigdy wcześniej nie byłam i korzystałam z atrakcji, które do tej pory były mi obce.
Bez komentarza.
eeee... ale wrześniowy numer już skończyłam!
No umówmy się. To jest niewykonalne przez 7 dni w tygodniu.
Dużo maili w pracy piszę...
Bardzo dużo tych maili piszę...
Stoickim wręcz. Serio. To zaleta bycia w stanie łagodnej rezygnacji.
Na koniec chciałabym zaznaczyć, iż powyższa lista była tendencyjna.
ale, że bagażnik? ja myślałam, że on już zawsze będzie taki bez dna... :)
OdpowiedzUsuńTak, jak wiem, że to, jak koniec pewnej epoki... ;)
UsuńAch, te usprawiedliwienia :) Jak ja to znam i więcej, zawsze znajdę takie wytłumaczenie, że potem wręcz jestem zadowolona, że tego czegoś zaplanowanego nie wykonałam.:)
OdpowiedzUsuńAle zaraz, zaraz, jakie wytłumaczenia? W trakcie realizacji planu zdałam sobie zwyczajnie sprawę z tego, że nie pomyślałam strategicznie, czytaj: długie, jesienne wieczory - krótkie jesienne popołudnia ;) Musisz przyznać, że to wytłumaczenie jest całkiem niezłe ;)
Usuńa oprócz Wro na zdjęciach Kłodzko czy Bystrzyca?
OdpowiedzUsuńBystrzyca. Nie sprecyzowałam po jakim mieście mam chodzić i trzaskać foty ;)
OdpowiedzUsuńNo to się powtórzę, a jak wiesz nie lubię się powtarzać: No skąd ja to znam?:) Znowu rzeknę: siostro ma od postanowień i list:)
OdpowiedzUsuńKochana moja :*
Usuń