Był rok 2002 i szłam złożyć papiery na drugi kierunek studiów.
Niektórzy pukali się w czoło, no bo po co mi ten drugi kierunek, czemu chcę studiować dwa jednocześnie, a jeśli już naprawdę muszę, to czy koniecznie akurat ten?
A ja wtedy wiedziałam, czego chcę. I wiedziałam, że ten jeden mi nie wystarczy, a te dwa dadzą silną podstawę.
Połączyłam dwie, na pierwszy rzut oka, przypadkowe metodologie.
Ktoś z boku mógłby powiedzieć, że nie było w tym żadnej logiki.
Ja widziałam szerszy kontekst.
Po drodze ta wiedza "czego chcę" trochę przyblakła.
Co jakiś czas przebijała się głośnym krzykiem: Hej! Jeszcze tu jestem! Zapomniałaś o mnie?
Ale układ sił był nie ten.
Jest rok 2012, stoję przy biurku pokrytym stosem papierów.
Nagle do mnie dociera, że już drugi raz, w przeciągu kilku miesięcy, połączyłam ze sobą te dwa na pozór odległe sobie światy.
Udowodniłam, że można. Realizuję swój cel i zajmuję się tym, czym chciałam.
Dlaczego więc robię wszystko, aby stąd odejść?
No dlaczego ??? Pytam poważnie.
OdpowiedzUsuńPoważnie odpowiem mailowo :)
UsuńAno właśnie...dlaczego? Bo chcesz to robić na własną rękę, albo w innym towarzystwie?
OdpowiedzUsuńNa własną rękę bym się nie odważyła, zbyt mało pewności we mnie, ale byłoby miło, gdyby moich pomysłów, ktoś nie przywłaszczał jako swoich. Inne towarzystwo? Coś może w tym być, po paru larach ludzie, których się bardzo lubi zaczynają działać na nerwy ;)
UsuńMoże tym, co chciałaś, ale nie tak, jak chciałaś?
OdpowiedzUsuńI to Tanyu może być sedno sprawy. Bo chciałabym jasnych podziałów i jasnych reguł gry, że o docenieniu nie wspomnę.
UsuńDocenienie w pracy to jest jakaś abstrakcja, jasność reguł gry jest jeszcze większą abstrakcją. A może zwyczajnie mamy pecha, Katie?
UsuńPecha, w tym, że nie myślimy, jak większość współczesnego świata, tylko marzymy o czymś co uchodzi za dziwactwo, mimo iż jest czymś normalnym? W sumie, wolę określenie "pechowa" niż "naiwna" ;)
UsuńMoże zmęczenie materiału, chwilowe daj Boże.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, bo moje "wszystko" może się okazać być niewystarczającym.
UsuńWiesz, może to co chciałaś w niekoniecznie słusznym towarzystwie obecnie trwa...?
OdpowiedzUsuńmyślę, że sama już nie wiem ;) coraz mniej czuję się po prostu z tym miejscem związana.
UsuńGdy człowiek osiągnie ten cel, do którego dążył latami, staje się on 'normalką', wyznaczamy sobie inne cele. Bo gdy jest cel, jest motywacja, a jak juz osiągniemy to co chcieliśmy to zadajemy sobie pytanie po co mi to było albo, no i co dalej? Mam to co chciałam, a może wyobrażałam sobie, że będzie inaczej?
OdpowiedzUsuńTak naprawdę, nie mogę powiedzieć, że swój cel osiągnęłam. Przypadkowo udało mi się zrobić coś, co z tym celem miało wspólny mianownik. Tylko chyba zbyt późno to przyszło, akurat w czasie, gdy zaczynam się tutaj męczyć.
Usuń